Denitryfikacja - podejście do tematu

Skuteczna filtracja wody w akwarium.
Awatar użytkownika
mario_s
Posty: 405
Rejestracja: sobota 11 wrz 2021, 21:48
2
Lokalizacja: Ochota
Has thanked: 44 times
Been thanked: 23 times

Naszło mnie aby pobawić się w denitryfikacje bakteriami beztlenowymi. Czy ktoś podchodził do tematu? W necie widzialem jakies DIY w oparciu o kilkukilometrowe ;) weze.

Ja mysle o takim podejsciu - zakładając że produkt Seachem de nitrate jest skuteczny (z innych ich produktów jestem zadowolony) to:

1) filtr zewnętrzny o niższym poziomie przepływu, myślałem o eheim 2211 który ma max 300l/h a zmniejszyłbym mu przepływ np. do 150l/h
2) 1l Seachem de nitrate. Skuteczność tej objetosci wkladu powinna być już zauwazalna przy litrażu w akwa.

Czy coś przegapiłem?
Awatar użytkownika
EyeQueue
Posty: 434
Rejestracja: środa 03 lis 2021, 20:14
2
Lokalizacja: Rembertów(-Ursynów)
Imię: Andrzej
Has thanked: 12 times
Been thanked: 101 times
Wiek: 52

Jeśli masz rośliny, to denitryfikacja jest bez sensu. Oczywiście działa, ale ilość zachodu, kontroli i ryzyka (wyrzut azotynów) się po prostu nie opłaca. Co innego, jeśli masz np. sterylnego paleciaka, choć w takim przypadku polecam dużo bezpieczniejszą hydroponikę. Sam będę taką niedługo robił w Tandze, bo chyba nie dorwę chwasta (Hydrilla verticillata).
Si possides amicum, in tentatione posside eum et non facile credas illi. (Sir 6:7)
Ceterum censeo Unionem Europaeam esse delendam. (EyeQueue)

ʎuмızp ozpɹɐq ʇsǝ! ʇɐıмş
Awatar użytkownika
mario_s
Posty: 405
Rejestracja: sobota 11 wrz 2021, 21:48
2
Lokalizacja: Ochota
Has thanked: 44 times
Been thanked: 23 times

Mam rośliny ale brakuje węgla ciągle więc nie wyciągają azotanów. Dozować nie będę ze względu, że to trzeba bawić się w butlę a nie mam "niewidocznego" dla niej miejsca. Do tego częściej trzeba by dłubać w roślinach itp. Zamierzam trochę obejść ten problem poprzez rośliny lądowe, które będą miały CO2 ode mnie a moczyć się będą w akwa :D

Obecnie przez okres zimowy, wodę mogę podmieniać max 10% (niska temperatura) i poziom azotanów waha się w okolicach max odpowiedniej czyli miedzy 35 a 40. Chciałbym zbić je do poziomu 20-25 tak aby mieć zapas np. gdyby obsada podrosła itp. Narazie nie zamierzam korzystać z jakiś żywic typu Purigen itp.

Zastanawiałem się czemu (pewnie chodzi o $) ludkowie kombinują z jakimiś wężami itp. skoro jest produkt, który przy odpowiednim przepływie ma załatwić temat.
Awatar użytkownika
EyeQueue
Posty: 434
Rejestracja: środa 03 lis 2021, 20:14
2
Lokalizacja: Rembertów(-Ursynów)
Imię: Andrzej
Has thanked: 12 times
Been thanked: 101 times
Wiek: 52

mario_s pisze: wtorek 01 lis 2022, 21:21 Zastanawiałem się czemu (pewnie chodzi o $) ludkowie kombinują z jakimiś wężami itp. skoro jest produkt, który przy odpowiednim przepływie ma załatwić temat.
Podkreślenie moje.

To nie jest takie proste, że jak się wyda odpowiednio dożo kasy, to wszystko będzie hulać.
Denitryfikacja to proces dość złożony i wieloetapowy, podobnie jak nitryfikacja, a może nawet bardziej. Dość wspomnieć, że podczas denitryfikacji zachodzą etapy NO₃⁻ → NO₂⁻ → NO → N₂O → N₂. Nieodpowiednie warunki mogą zatem spowodować nagły wyrzut azotynów (NO₂⁻), jeśli szybkość redukcji azotynów spadnie poniżej szybkości redukcji azotanów. Bakterie, o których mówimy, są heterotroficzne, tj. muszą korzystać ze źródła węgla organicznego, bo nie są w stanie prowadzić asymilacji węgla nieorganicznego, czyli CO₂ (→fotosynteza). Są też fakultatywnymi aerobami, czyli jeśli mogą, korzystają z tlenu atmosferycznego (rozpuszczonego, rzecz jasna). Dopiero w przypadku jego braku, zaczynają pobierać tlen ze związków azotu (na schemacie reakcji łatwo zauważyć coraz mniejszą zawartość tlenu na kolejnych etapach, aż do zera w przypadku produktu końcowego — azotu cząsteczkowego).
W związku z powyższym, do denitryfikacji oprócz samych bakterii potrzebny jest węgiel organiczny i brak tlenu. Najczęście realizuje się to na dwa sposoby:
1. Denitryfikator naturalny (no, półnaturalny), czyli plenum, czyli gruuuba warstwa drobnego piachu, często w płytko zakopaną tkaniną zabezpieczającą przed ryciem przez ryby lub świderki, a pod nią wolna przestrzeń (różnego rodzaju kratki), koniecznie z nawrzucanym syfkiem, czyli liśćmi, patykami, itp. źródłem węgla organicznego. Jak to działa? Warstwa drobnego piasku powoduje, że ruch wody w kierunku dna jest powolny i tlen zdąży zostać zużyty po drodze. W rezultacie powstają te słynne i przerażające strefy beztlenowe na dnie (a zasadzie nawet pod dnem). Czy to działa? Jak najbardziej, ale szybkość procesu jest umiarkowana, limitowana szybkością dyfuzji do dna. Denitryfikator całkiem naturalny to po prostu gruba warstwa piachu, tylko gdzieś w nim naturalnie zakopane są trupki i inne źródło węgla organicznego.
2. Denitryfikator sztuczny, czyli wąż ogrodowy. Długi wąż ogrodowy. Jak to działa? Przepływ w tym przypadku może być całkiem spory, ale wielokrotnie dłuższa droga powoduje, że tlen zdąży zostać zużyty mimo znacznego przepływu. I wtedy zaczyna się denitryfikacja... Oczywiście jeśli będzie węgiel organiczny, tylko jak go wsadzić do tego węża? A może nie wsadzać. Skoro jest spory przepływ, to węgiel może sobie sam do strefy beztlenowej dopłynąć! Wystarczy zatem mieć w akwarium wystarczająco wysokie TOC/DOC (total/dissolved organic carbon — nie musi koniecznie być rozpuszczony, bo zawiesina też da radę dopłynąć do celu). W razie potrzeby stężenie węgla organicznego trzeba podnosić, stosują zasadniczo cokolwiek, choćby ocet lub bimber (w potrzebnych ilościach nie stanowią żadnego zagrożenia dla zwierząt w akwarium). Może być też cukier, ekstrakt z liści (→black water!), a nawet metanol (naprawdę!). Takie związki można dozować bezpośrednio do rury (czy to wciąż rozwiązanie budżetowe?). Wydajność? Duża. Wady? Duże. Wszystkie związane ze stabilnością systemu. Jak będzie za mało węgla lub za dużo tlenu, na końcu węża będzie całkiem zabójcza dawka wspomnianych azotynów. Dlatego trzeba dużo odwagi i dużo cierpliwości, by takie rozwiązanie zastosować. Właściwie ustawiony, taki denitrator/denitryfikator będzie jednak działał naprawdę wydajnie.

Na a teraz magiczne granulki po tysiąc pińcet zeta za porcję...
Porowata ceramika zamiast złoża piasku. Czy to ma prawo na tyle zwolnić przepływ, by zdążył się zużyć tlen, zanim azotany dotrą w głąb? Jak najbardziej. Czy tak wolny przepływ będzie w stanie zapewnić wystarczającą ilość węgla organicznego w strefie beztlenowej? Nie mam pojęcia, ale mam wątpliwości... Można zrobić taki eksperyment i odpowiedzieć na to pytanie, ale ulotka producenta nie jest tu najbardziej wiarygodnym źródłem informacji.
Nie zakładajmy, że wszystkie samodziałowe wynalazki akwarystyczne, są robione z powodu biedy lub skąpstwa. Większość z nich naprawdę działa. Natomiast cudowne ceramiki — podejrzewam, że są równie skuteczne, jak cudowne pigułki na chudnięcie lub porost włosów. Ale mogę się mylić...
Jednak jeśli węgla będzie za mało lub tlenu za dużo, to wciąż nie pozbywamy się ryzyka wyrzutu azotynów!

PS. Wyjaśnienie, dlaczego brak węgla jest równie zabójczy, jak nadmiar tlenu. Zgadnijcie, który tlen najłatwiej jest pobrać, pierwszy (NO₃⁻ → NO₂⁻), czy ostatni (N₂O → N₂)? Jeśli zatem węgla będzie za mało, bakterie nie będą potrzebowały dużo tlenu i zabiorą sobie tylko ten pierwszy. Efekt - trupy walające się po akwarium. Choć w sumie doprowadzi to do wzrostu TOC/DOC i w rezultacie denitryfikacja ruszy pełną parą. Tyle że już bez żywych ryb...
Si possides amicum, in tentatione posside eum et non facile credas illi. (Sir 6:7)
Ceterum censeo Unionem Europaeam esse delendam. (EyeQueue)

ʎuмızp ozpɹɐq ʇsǝ! ʇɐıмş
Awatar użytkownika
mario_s
Posty: 405
Rejestracja: sobota 11 wrz 2021, 21:48
2
Lokalizacja: Ochota
Has thanked: 44 times
Been thanked: 23 times

dzięki, z tym węglem mnie zaciekawiłeś...
ODPOWIEDZ