Agamyxis pectinifrons – moja ukochana ryba wszechczasów nr 2.

Awatar użytkownika
zzyx
Posty: 204
Rejestracja: poniedziałek 15 mar 2021, 15:23
3
Lokalizacja: Warszawa - Dolny Mokotów - Sielce
Imię: Iwona
Has thanked: 58 times
Been thanked: 75 times

Jest to ryba, z którą nareszcie mogę sobie pogadać.

Kirys grzebykoczelny, bo taka jest polska nazwa ryby jest stosunkowo małym (do 15 cm długości), grubym i mocno opancerzonym sumem. Obecnie wyróżnia się 2 gatunki:
Agamyxis pectinifrons
Agamyxis albomaculatus

Z wyglądu nie różnią się wcale, odróżnić je można jedynie, jeżeli znamy miejsce pochodzenia ryby – A. pectinifrons występuje w dorzeczu Amazonki a A. albomaculatus w dorzeczu Orinoko, bardziej na północ, albo jeżeli rozkroimy rybę i policzymy uchyłki tylnej ściany pęcherza pławnego (A. pecinifrons ma ich 6-10 a A. albomaculatus tylko 2). Tej drugiej metody nie polecam ;) Obecnie spotykane w handlu ryby pochodzą z azjatyckich ferm.

Pancerz tej ryby jest naprawdę imponujący. Składa się z grubych płyt kostnych osłaniających głowę i grzbiet do nasady płetwy grzbietowej, podłużnego wyrostka pokrywy skrzelowej sięgającego aż do 6 żebra, rzędu poprzecznych płytek kostnych, każda z ostrym kolcem skierowanym ku tyłowi, osłaniających boki i kolczastych, grubych pierwszych promieni płetw piersiowych i grzbietowej. Tylko brzuszek jest miękki.

https://www.planetcatfish.com/images/fu ... ons/12.jpg

Mają 3 pary wąsów, które znów, jak u Hetropneustes fossilis, u żywej ryby są proste jak drut i sterczą do przodu, do tyłu i w dół.

https://www.planetcatfish.com/images/fu ... ons/11.jpg

(podaję linki do Planetcatfish, ale zdjęcia są mojego autorstwa.)

Ponieważ ryba jest kolczasta, przestraszona stawia wszystkie płetwy na sztorc i czepia się każdej siatki, bardzo trudno się je łowi i wyjściem z sytuacji jest pomaganie sobie ręką. Nie polecam tego, bo nie mam pewności, czy nie ma gruczołów jadowych u nasady płetwy piersiowej, jak jej bliski kuzyn Platydoras costatus, którego ukłucie będę pamiętać do końca życia. Nie znalazłam doniesień na ten temat, ani nigdy Agamyxem się nie ukłułam, chociaż przy łowieniu tych ryb stosuję technikę łączoną: siatka plus chwyt ręczny. Ale też trzeba uważać, bo mechanizm zatrzaskowy w stawie płetwy piersiowej jest bardzo mocny a kolce na tylnej krawędzi pierwszego promienia tej płetwy bardzo ostre i jak się złapie rybę "pod pachami", palce ulegną przytrzaśnięciu i efekt w postaci rzędu maleńkich krwawiących dziurek gwarantowany. Doświadczyłam tego nie raz, ale bez jadowitych dodatków.

No ale w takiej jak powyżej opisana sytuacja ma akwarysta dodatkowy bonus, bo sobie może z rybą pogadać. Wściekły Agamyxis przywodzi i odwodzi płetwy piersiowe, wydając przy tym skrzeczące dźwięki. Dźwięki te nie są jednak "skrzypieniem w stawie" ale są efektem bębnienia na pęcherzu pławnym przy pomocy unikalnego i dość skomplikowanego mechanizmu sprężynowego. Mechanizm ten składa się z mięśnia prostownika, zwanego mięśniem sonicznym i zmodyfikowanego, elastycznego wyrostka poprzecznego czwartego kręgu, zwanego gałązką Müllera, który przylega do pęcherza pławnego. Mięsień przebiega między potylicą a gałązką Müllera, skurcz mięśnia pociąga ją w kierunku czaszki, powodując rozszerzenie pęcherza, a następnie po ustaniu skurczu, elastyczność gałązki powoduje powrót pęcherza do pozycji pierwotnej. Dzięki specjalnym właściwościom mięsień może kurczyć się bardzo szybko, z częstotliwością ok. 90-130 Hz, co odpowiada mnie więcej częstotliwości wydawanych dźwięków. Nie wiem, jak się to ma do ruchów płetwy piersiowej, raczej to koincydencja czasowa, stosowanie przez rybę dwóch mechanizmów obronnych naraz. Agamyxy wydają także dźwięki pod wodą, ale rzadko. Może mają więcej do powiedzenie akwaryście, niż swoim ziomalom?

Zapewne znów padnie pytanie czy trzymam je w małym akwarium. No niestety tak :oops: Na swoją obronę mam to, że i Agamyxis pectinifrons (i Heteropneustes fossilis) nie jest rybą pływającą w toni. W zasadzie wcale nie pływa jak nie musi. Miałam je w 450l akwarium i też tak się zachowywały. Są to ryby, których w ogóle nie widać. Jeżeli w akwarium jest wystarczająco dużo kryjówek i ryba nie musi leżeć w kącie na piasku starając się choć z dwóch stron osłonić, to można ich nie widywać miesiącami. Do karmienia wypływają w nocy, i to naprawdę w ciemnej nocy. W 450-tce miałam niebieskie ledy, które udawały wieczór a i tak musiałam dawać jedzenie dopiero po zgaśnięciu wszystkiego, bo wszyscy inni by zjedli a dla Agamyxów by nic nie zostało. Jeżeli ktoś chce mieć akwarium bez rybki ale z rybką, to polecam.

Są to ryby towarzyskie, w sensie zgodne, nie odpędzają swoich pobratymców od jedzenia, ale interakcji między nimi nie widziałam, trzymam je ze ślimakami, krewetkami, gupikami. Może jak by były głodne, to by zapolowały…

Żerują zupełnie inaczej niż Heteropneustes, wypływają pomalutku z kryjówek i systematycznie wciągają leżący na dnie pokarm – u mnie najczęściej Hikari Sinking Carnivore Pellets. Jak odkurzą miejsce karmienia, idą spać dalej. Mają okresy kiedy zdarza się im częściej pojawiać w dzień (karmię sumy na ok. 5 min przed zgaśnięciem światła), a są okresy, kiedy nie widuję ich miesiącami. Nie wiem, czy wtedy też żerują, ale nocą, czy nie.

Na ogół łatwo odróżnić samca od samicy, samice wyglądają na większe (choć długość bywa taka sama), bo są grubsze, pełna ikry samica jest wręcz karykaturalnie gruba, wygląda jakby połknęła piłeczkę pingpongową. Samce zachowują linię. Ale to może być mylące, chuda samica będzie wyglądać jak samiec.

Do tarła nie przystępują w warunkach akwariowych, przynajmniej nawet na Planetcatfish takich doniesień nie ma. Nie ma też prawie żadnych obserwacji tarła na wolności, jedynie mgliste doniesienia, że prawdopodobnie budują gniazdo z piany lub co najmniej składają ikrę wśród pływających na powierzchni wody roślin. Importowane dla celów akwarystycznych rybki pochodzą z azjatyckich ferm, gdzie produkcja ikry i spermy indukowana jest zastrzykami gonadotropin i następnie tarlaki są wyciskane do zbiorników, gdzie następuje zapłodnienie, rozwój ikry i narybku.

Jeżeli ktoś decyduje się na zakup Agamyxa, to musi pokochać do końca życia. Mój najstarszy jest już pełnoletni, ma 19 lat. To jest ten na zdjęciach z 2005 roku. Jest to najprawdopodobniej samica, bo bywa bardzo gruba.

I na tym kończy się lista moich ukochanych ryb wszechczasów, wszystkie pozostałe lubię mniej lub więcej :D
boro1
Posty: 820
Rejestracja: poniedziałek 15 mar 2021, 12:22
3
Lokalizacja: Błonie
Has thanked: 37 times
Been thanked: 42 times
Wiek: 48

Super się czyta. Dziękuję bardzo

Wysłane z mojego A063 przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
zzyx
Posty: 204
Rejestracja: poniedziałek 15 mar 2021, 15:23
3
Lokalizacja: Warszawa - Dolny Mokotów - Sielce
Imię: Iwona
Has thanked: 58 times
Been thanked: 75 times

zzyx pisze: poniedziałek 21 lis 2022, 16:37 Dźwięki te nie są jednak "skrzypieniem w stawie" ale są efektem bębnienia na pęcherzu pławnym (...) Nie wiem, jak się to ma do ruchów płetwy piersiowej, raczej to koincydencja czasowa, stosowanie przez rybę dwóch mechanizmów obronnych naraz.
@zzyx napisała co wiedziała, a że wiedziała niewiele, przyszła teraz się pokajać. Męczyła mnie ta "koincydencja" więc zaczęłam szukać informacji i moja wiedza na dzisiaj jest taka: Agamyxis (i jeszcze kilka gatunków z rodziny Doradidae) ma DWA (!) NIEZALEŻNE (!) mechanizmy wydawania dźwięków. Jeden, to ten, który opisałam, czyli ESA (elastic spring apparatus) składający się ze zmodyfikowanego, wyrostka poprzecznego czwartego kręgu, zwanego gałązką Müllera, który przylega do pęcherza pławnego i mięśnia łączącego potylicę z gałązką Müllera, który wprawia ją w ruch i tak generowane są dźwięki, które można nazwać "bębnieniem" na pęcherzu pławnym.

Ale jest jeszcze jeden mechanizm wydawania dźwięków przez Agamyxis - to dźwięki strydulacyjne, powstające podczas pocierania wyrostka grzbietowego pierwszego promienia płetwy piersiowej o wklęsłe, szorstkie dno zagłębienia w kości zwanej cleithrum. Jest to kość skórna, która razem z kością kruczą i łopatką tworzy obręcz barkową. Nadal jednak nie jest to "skrzypienie w stawie" bo o ile wiem, to staw płetwy piersiowej u ryb znajduje się w łopatce (lub połączeniu łopatki z kością kruczą), tylko samodzielny narząd do wydawania dźwięków.

Oba te mechanizmy działają niezależnie, podczas badań nad wydawaniem dźwięków niektóre osobniki Agamyxis pectinifrons po unieruchomieniu płetw, by zapobiec strydulacji, bębniły na pęcherzu a niektóre nie.
ODPOWIEDZ