Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Witam. Mam dostęp do ogromnej ilości korzenie naszej rodzimej akacji i myślałem,aby zrobić sobie zapas na przyszłość jak by się zbiornik miał powiększyć Wisiało by sobie na stryszku i schło. No ale jest mała niepewność.
Na internecie dużo sprzecznych informacji- jedni mówią ,że nie wolno, bo trująca, inni ,że można, tylko trzeba odpowiednio spreparować,a kolejni, że można prosto do baniaka dawać bez przygotowania i strachu o obsadę.
Więc jak to jest z tą akcją. Można, niewolno? Ktoś stosuje u siebie?
Wikipedia zapodaje tak :
Roślina jest trująca, przy czym zawartość trujących związków w różnych organach rośliny jest bardzo zmienna[37], najwięcej jest ich w korowinie i nasionach[36], w mniejszym stopniu trujące są młode pędy, liście, owoce i korzenie, a wcale nie są trujące kwiaty[18][33]. Za działanie toksyczne odpowiadają: białko robina będąca toksalbuminą[38][36] oraz saponiny[36]. Objawami zatrucia są mdłości, wymioty, bóle brzucha, wzdęcia[37][39], gorączka, zaburzenia widzenia[37], hemoliza i niewydolność nerek[39]. Objawy zatrucia mogą wystąpić po dłuższym czasie, nawet po kilku dniach od spożycia rośliny[39]. Wśród pracowników wykonujących wycinki drzew i pracujących przy obróbce kory robinii dochodziło do reakcji uczuleniowych[38], rzadko alergie wywołuje kontakt z drewnem robinii[18]. Do zwierząt szczególnie wrażliwych za zatrucie robinią należą konie[25] (zatrucie następuje po zjedzeniu 200 g kory)[36], muły i kury domowe[36]. Specyficznym objawem zatrucia koni jest „porcelanowo-zielony język i niemiła woń z pyska”, poza tym pobudzenie, skurcze mięśni, drgawki, wydalanie moczu, chwiejny chód, w końcu porażenie i śmierć[36]. Mało wrażliwe na toksyny robinii są przeżuwacze[36][18] i wiele dziko występujących gatunków[18].
Nanakamado pisze: ↑wtorek 06 kwie 2021, 13:46
To ja tyko się przyczepię , że "nasza rodzima akacja" czyli robinia akacjowa jest inwazyjnym gatunkiem obcym i nie ma w niej ani odrobiny rodzimości
Doczytałem już o tym. Może wydawała mi się rodzima, bo od małego miałem koło domu akacjowy lasek i taki sentyment został
Wasze komentarze chyba dotyczą "żywych" korzeni? Mam wrażenie, że komentarze są czystą teorią (chyba,że się mylę to proszę o sprostowanie) i jestem bardzo ciekawy jak miałoby się to do martwych korzeni akacji? Może warto byłoby to sprawdzić na rybach "gorszej jakości"?
Ja stosowałem korzenie robinii akacjowej w akwarium - nie zauważyłem aby miały negatywny wpływ na ryby. Z korzeniami starymi, wcześniej wysuszonymi nie było żadnych problemów, natomiast świeże miały tendencję do pleśnienia i przebarwień.
@DanielP , myślę ,że stąd też wzięła się historia o trujących korzeniach. Być może za świeże,jeszcze nie wysuszone, ,,żyjące'' drewno szło w baniak i stąd te problemy. @Zbyszek ,dzięki za odpowiedź, informacje od osób ,które stosowały były mi najbardziej potrzebne,bo są wiarygodne
Korzenie robinii są sprzedawane w akwarystycznych jako grochodrzew. Jeśli są sezonowane, czyli suche i martwe, nic złego w akwarium nie zrobią.
Są nawet polecane, bo ponoć stabilizują pH.